„Publikacja wyraża wyłącznie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP”.

Od kilkudziesięciu lat toczy się dyskusja, jak zakwalifikować zbrodnię katyńską. Czy była to zbrodnia wojenna, ludobójstwo, a może właściwa byłaby inna kwalifikacja? Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie.

 

W czasie trwającego od listopada 1945 roku do października 1946 roku procesu przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze o zbrodni katyńskiej mówiono jako o zbrodni na polskich jeńcach wojennych popełnionej przez hitlerowców. 14 lutego 1946 roku podczas przedstawiania dowodów tych zbrodni Jurij Pokrowski, zastępca głównego oskarżyciela radzieckiego Romana Rudenki, wskazywał: Chciałbym teraz zająć się okrucieństwami popełnionymi przez hitlerowców wobec członków armii czechosłowackiej, polskiej i jugosłowiańskiej. W akcie oskarżenia dowiadujemy się, że jednym z najważniejszych czynów przestępczych, za które odpowiedzialni są najwięksi zbrodniarze wojenni, była masowa egzekucja polskich jeńców wojennych rozstrzelanych w Lesie Katyńskim pod Smoleńskiem przez niemieckich faszystowskich najeźdźców. Pokrowski utrzymywał, że to niemieccy żołnierze rozstrzeliwali polskich jeńców wojennych. Odpowiedzialność za tę zbrodnię przypisywał jednostce o nazwie Sztab 537. Batalionu Inżynieryjno-Budowlanego pod dowództwem oberleutnantów Arnesa i Rexa oraz leutnanta Hotta. Jego zdaniem stało się to w 1941 roku.

Co ciekawe, Pokrowski nazywał ofiary jeńcami wojennymi (prisoners of war) albo żołnierzami polskiej armii (soldiers of the Polish Army), wskazując, że rozstrzeliwując polskich jeńców wojennych w Lesie Katyńskim, niemieccy faszystowscy najeźdźcy realizowali politykę eksterminacji ludów słowiańskich. Podczas procesu norymberskiego ofiary zbrodni katyńskiej identyfikowano jako żołnierzy – jeńców wojennych chronionych międzynarodowymi konwencjami.

 

Kłamstwa radzieckiej propagandy

 

Pokrowskiemu nie udało się udowodnić niemieckiej odpowiedzialności za zbrodnię katyńską. Gdyby stało się inaczej, byłby to blamaż procesu norymberskiego, będącego pierwszym międzynarodowym procesem karnym, w którym sądzono osoby fizyczne, a który dziś jest punktem odniesienia dla historyków i prawników badających rozwój systemu międzynarodowego wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych. Mimo to przez 50 lat powtarzano radzieckie kłamstwo, przypisując Niemcom odpowiedzialność za zamordowanie w 1941 roku ponad 20 tys. polskich jeńców wojennych z obozów w Starobielsku, Kozielsku i Ostaszkowie oraz więzień z przedwojennych wschodnich województw Rzeczypospolitej Polskiej.

W rzeczywistości zbrodni w Lesie Katyńskim dokonali Rosjanie w 1940 roku, ale oficjalnie przyznali się do tego dopiero po 50 latach. 13 kwietnia 1990 roku Michaił Gorbaczow przekazał Wojciechowi Jaruzelskiemu dokumenty z radzieckich archiwów. W komunikacie agencji TASS poinformowano o rosyjskiej odpowiedzialności za zbrodnię katyńską, nazywając ją jedną z najokrutniejszych zbrodni stalinizmu i po raz pierwszy oficjalnie przyznając, że dokonało jej NKWD. Winę za nią przypisano m.in. jego szefowi Ławrientijowi Berii i jego pomocnikom.

Do dziś nie znamy odpowiedzi na wiele pytań dotyczących popełnienia tej zbrodni, nie skazano winnych. Relacje Polski z Rosją nigdy nie były też na tyle przyjazne, aby podjąć próbę wyjaśnienia tych wątpliwości i pojednania. W literaturze przedmiotu trwa zaś spór dotyczący prawnej kwalifikacji dokonanych zbrodni. Zwłaszcza przy okazji okrągłych rocznic powtarzamy pytanie, jak nazwać zbrodnię katyńską: zbrodnią pospolitą, zbrodnią wojenną, zbrodnią przeciwko ludzkości czy ludobójstwem.

 

Zbrodnia katyńska

 

Najważniejsze fakty przedstawiają się następująco: w rezultacie agresji ZSRR na Polskę dokonanej 17 września 1939 roku do radzieckiej niewoli dostało się ok. ćwierć miliona polskich obywateli (poddano ich selekcji, część została później uwolniona lub skierowana do prac przymusowych, a część poddano indoktrynacji, aby stworzyć modelowego obywatela radzieckiego). Pojmani żołnierze jako element kontrrewolucyjny oddani zostali pod „opiekę” NKWD, a precyzyjniej: utworzonego w tym celu Zarządu do spraw Jeńców Wojennych Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych ZSRR. Dodatkowo zorganizowano także sieć obozów jenieckich. Oficerowie Wojska Polskiego i policjanci zostali osadzeni w obozach w Starobielsku, Ostaszkowie i Kozielsku.

W marcu 1940 roku Beria przekazał Stalinowi notatkę, w której napisał, że polscy jeńcy wojenni i więźniowie z obszaru Zachodniej Białorusi i Ukrainy są zdeklarowanymi wrogami władzy radzieckiej i nie rokują nadziei na poprawę. To przypieczętowało ich los. Zostali zamordowani strzałami w tył głowy, bez śledztwa czy rozpraw sądowych, i pochowani w masowych grobach. Stało się tak na podstawie uchwały Biura Politycznego Komitetu Centralnego WKP(b) wydanej 5 marca 1940 roku, w której znalazło się m.in. sformułowanie: wszyscy oni są zaprzysiężonymi wrogami sowieckiego reżimu, przepełnionymi nienawiścią do sowieckiego ustroju. 22 tys. zabitych jeńców było głównie oficerami Wojska Polskiego, Policji, Korpusu Ochrony Pogranicza, ale także przedstawicielami innych zawodów: lekarzami, prawnikami, urzędnikami czy nauczycielami akademickimi. Jak pisał polski badacz Janusz Kazimierz Zawodny, zaginieni oficerowie stanowili 45 proc. całego oficerskiego korpusu sił lądowych. Nie można mieć wątpliwości, że ten masowy mord pozbawił Polskę elity wojskowej i cywilnej. W Lesie Katyńskim zginęli potencjalni liderzy ruchu oporu.

 

Kwalifikacja prawna zbrodni

 

Niewątpliwie nie powinno się kwalifikować zbrodni katyńskiej jako wyłącznie zbrodni pospolitej należącej do jurysdykcji jedynie Rosji. Zarówno Polska, jak i Rosja mają interes prawny w wyjaśnieniu wszystkich jej okoliczności. Wymordowanie 22 tys. jeńców wojennych, w dodatku obywateli innego kraju, nie jest jedynie pospolitym morderstwem, ale zbrodnią masową, popełnioną przy wsparciu aparatu państwowego, wymagającą powszechnej kryminalizacji i usankcjonowania zarówno w prawie krajowym, jak i międzynarodowym. Ponadto, co istotne, zbrodnie pospolite w przeci­wieństwie do międzynarodowych mogą ulec przedawnieniu. Zbrodnia katyńska, gdyby uznać ją za zbrodnię pospolitą, dawno powinna być uznana za przedawnioną, co uniemożliwiłoby ściganie odpowiedzialnych za nią osób i utrudniło badanie jej okoliczności.

W literaturze i prasie zbrodnię katyńską bardzo często określa się jako ludobójstwo. Z pewnych dość oczywistych względów nie może być ona jednak za takie uznana. Konwencja w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa została przyjęta w grudniu 1948 roku, a weszła w życie w styczniu 1951 roku, a więc 11 lat po Katyniu. Zastosowanie jej postanowień do osądzenia sprawców zbrodni katyńskiej byłoby naruszeniem zasady legalizmu, a w szczególności zasady nullum crimen sine lege, zarówno bowiem przestępstwo, jak i kara za jego popełnienie muszą być określone w aktach prawnych wydanych przed popełnieniem przestępstwa.

To prawda, że samo słowo „ludobójstwo” pojawiło się wcześniej. Po raz pierwszy użył go polski prawnik żydowskiego pochodzenia Rafał Lemkin, autor pierwszej definicji ludobójstwa i wielki orędownik przyjęcia konwencji w sprawie sankcjonowania tej zbrodni. Nawiązania do pojęcia „ludobójstwo” wiążą się z definicją wyłożoną w napisanej przez niego książce Axis Rule in Occupied Europe: Laws of Occupation, Analysis of Govern­ment, Proposals for Redress, wydanej w Waszyngtonie w 1944 roku.

Zarówno w Norymberdze, jak i w toczonych równolegle procesach przed Najwyższym Trybunałem Narodowym w Polsce (np. podczas procesu Amona Goetha) kilkakrotnie użyto słowa „ludobójstwo”. W obu przypadkach określano nim nazistowską politykę eksterminacji, wyniszczania i prześladowań narodu żydowskiego. Chociaż praktyki ludobójcze określano tym terminem, to jednak z prawnego punktu widzenia kwalifikowano te czyny inaczej – jako zbrodnie przeciwko ludzkości. Ani w wyroku norymberskim, ani w wyroku NTN nie pojawia się termin „zbrodnia ludobójstwa”. Sędziowie nie mogli uwzględnić takiego zarzutu, bo w tamtym czasie trwały dopiero prace nad konwencją w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa (ostatni proces przed NTN: Josepha Bühlera, zakończył się w lipcu 1948 roku, czyli pięć miesięcy przed przyjęciem tej konwencji na forum ONZ).

Czy gdyby ta konwencja weszła w życie wcześniej, to zbrodnię katyńską można by scharakteryzować jako ludobójstwo? Dokument obejmuje ochroną cztery konkretne grupy: rasową, religijną, narodową oraz etniczną. Gdyby przyjąć, że w odniesieniu do Katynia mówimy o grupie narodowej lub etnicznej, musielibyśmy udowodnić, że zbrodni dokonano na całej lub znacznej części grupy, uniemożliwiając jej odrodzenie na danym terytorium. Statystyki z 1938 roku podają, że w Polsce mieszkało prawie 35 mln osób (ok. 70 proc. stanowili Polacy, ok. 15 proc. Ukraińcy i ok. 8 proc. Żydzi). Nie można więc uznać, że wymordowanie 22 tys. Polaków mogłoby znacząco wpłynąć na zdolność grupy narodowej czy etnicznej do odrodzenia. Zbrodnia katyńska nie zagroziła samemu istnieniu grupy. Konwencja nie chroni innych grup, np. politycznych czy kulturowych, nie chroni też w szczególny sposób wymordowanej w Katyniu inteligencji.

Warunkiem koniecznym do zakwalifikowania zbrodni katyńskiej jako ludobójstwa jest także zamiar ludobójczy, tzw. dolus specialis, czyli zamiar wyniszczenia określonej grupy. Każdy sprawca ludobójstwa musi mieć zamiar jego popełnienia. Trudno się jednak takiego zamiaru doszukać w odniesieniu do zbrodni katyńskiej. Brakuje dowodu na to, by Beria czy Stalin chcieli w całości wymordować naród polski. Raczej chodziło o to, aby pozbyć się siły militarnej, aby nikt w imieniu polskiej armii nie był w stanie podjąć walki przeciwko radzieckiemu okupantowi. Chodziło o wyeliminowanie tzw. elementu kontrrewolucyjnego, wrogów radzieckiego reżimu. W tamtym czasie masowo likwidowano elementy „antyradzieckie”. Tak więc zbrodnia katyńska nie wypełnia znamion zbrodni ludobójstwa w rozumieniu konwencji z 1948 roku, jeśli chodzi o zamiar ludobójczy czy chronioną grupę. Ponadto należy pamiętać, że konwencja definiująca tę zbrodnię weszła w życie wiele lat po jej dokonaniu, a, jak wspomniano, zgodnie z zasadą legalizmu prawo nie może działać wstecz.

 

Zbrodnia przeciw ludzkości czy zbrodnia wojenna?

 

Czy można uznać zbrodnię katyńską za zbrodnię przeciwko ludzkości? Ta zbrodnia nie jest uregulowana w międzynarodowej konwencji jak ludobójstwo, ale pojawia się w art. 6c karty norymberskiej, na której podstawie działał trybunał norymberski, i mogłaby stanowić punkt odniesienia dla prowadzonych rozważań. Postanowienia karty norymberskiej odzwierciedlają stan wiążących wówczas państwa zobowiązań międzynarodowych, zaś Związek Radziecki był stroną umowy międzynarodowej, która zawierała te postanowienia (czyli porozumienia międzynarodowego w przedmiocie ścigania i karania głównych przestępców wojennych osi europejskiej, zawartego w Londynie w sierpniu 1945 roku).

Termin „zbrodnia przeciwko ludzkości” dotyczy zbrodni popełnionych wobec ludności cywilnej, w żadnym zatem razie nie może dotyczyć osób, którym przyznano status jeńców wojennych. W przypadku zbrodni katyńskiej taka kwalifikacja mogłaby mieć zastosowanie jedynie do ograniczonej liczby ofiar, to znaczy do cywilnych więźniów z Zachodniej Białorusi i Ukrainy. Gdyby jednak opierać się na postanowieniach karty norymberskiej, bylibyśmy związani jeszcze innymi zastrzeżeniami – zbrodnie przeciwko ludzkości mogły być popełnione jedynie w związku z innymi zbrodniami. Nie były więc zbrodniami samodzielnymi, należało jednocześnie dowodzić popełnienia także zbrodni przeciwko pokojowi lub zbrodni wojennych.

Zasadne wydaje się rozważenie, czy Katyń można kwalifikować jako zbrodnię wojenną. Osoby o statusie jeńca wojennego (jak żołnierze więzieni w Starobielsku, Ostaszkowie i Kozielsku) są chronione m.in. postanowieniami IV konwencji haskiej i jej regulaminu z 1907 roku dotyczącymi praw i zwyczajów wojny lądowej. Rosja podpisała te dokumenty w 1909 roku, ale Związek Radziecki nie uważał się za państwo związane ich postanowieniami. IV konwencja haska wymaga humanitarnego traktowania jeńców wojennych, a naruszenie jej postanowień miało skutkować odpowiedzialnością odszkodowawczą państwa, które się tego dopuściło (art. 3). W 1929 roku przyjęto także konwencję dotyczącą traktowania jeńców wojennych (tzw. konwencję genewską), w której nawiązano do tego, że należy jeńców traktować humanitarnie i chronić ich przed atakami gwałtu, obrazy i ciekawości publicznej. Postanowienia konwencji genewskiej były bardziej szczegółowe niż konwencji haskiej z 1907 roku, ale Związek Radziecki nie zdecydował się na jej przyjęcie.

W konsekwencji wydawać by się mogło, że w momencie wybuchu wojny polskich jeńców nie chroniły postanowienia międzynarodowe. Jednak art. 6b karty norymberskiej wskazywał, że zbrodnią wojenną jest pogwałcenie praw i zwyczajów wojennych i może ono obejmować m.in. złe obchodzenie się z jeńcami wojennymi, natomiast trybunał norymberski w wyroku podkreślił zwyczajowy charakter postanowień konwencji haskiej. Wskazał mianowicie, że w 1939 roku jej postanowienia były uznawane przez narody cywilizowane za odzwierciedlające prawa i zwyczaje wojenne, do których odwołano się w art. 6b karty norymberskiej, a więc Związek Radziecki, choć nie czuł się stroną konwencji z 1907 roku, był związany jej postanowieniami.

 

Podsumowanie

 

Wracając do dylematu prawnego, jak kwalifikować zbrodnię katyńską, należałoby przyjąć, że stanowi ona przede wszystkim zbrodnię wojenną; złe traktowanie jeńców – ich wymordowanie bez procesu – było niczym innym, jak naruszeniem praw i zwyczajów wojennych. Tę ocenę potwierdza także Europejski Trybunał Praw Człowieka, który wypowiadał się w sprawie Janowiec i inni przeciwko Rosji (wyrok z 16 kwietnia 2012 roku) i wskazał, że masowe zabójstwo polskich więźniów przez sowiecką tajną policję miało znamiona zbrodni wojennej. W odniesieniu do osadzonych w więzieniach na Ukrainie i Białorusi można by stosować kwalifikację zbrodni przeciwko ludzkości.

Dlaczego więc od tylu dekad toczymy dyskusję, próbując kwalifikować zbrodnię katyńską jako zbrodnię ludobójstwa, chociaż nie ma już żadnych szans na ukaranie winnych? Pokutuje przekonanie, że ludobójstwo stanowi kwalifikowaną formę zbrodni przeciwko ludzkości, w związku z czym jest zbrodnią najcięższą i najpoważniejszą. W istocie jednak nie istnieje hierarchia zbrodni międzynarodowych. Każda z kategorii zbrodni ma inne znamiona prawne. Nie jest przy tym tak, że jeżeli nie uda się zbrodni zakwalifikować jako ludobójstwa, to pozostałe przesłanki wystarczą, aby zakwalifikować ją jako zbrodnię przeciwko ludzkości. Wątpliwości co do tego potęgował fakt, że zbrodnie przeciwko ludzkości nie zostały zdefiniowane w poświęconej im konwencji. Od 2002 roku działa jednak Międzynarodowy Trybunał Karny – pierwszy stały sąd międzynarodowy, który może osądzać sprawców zbrodni. Jego statut wyraźnie definiuje zbrodnie przeciwko ludzkości jako czyny popełnione w ramach rozległego lub systematycznego, świadomego ataku skierowanego przeciwko ludności cywilnej. Co istotne, biorąc pod uwagę te postanowienia, wyraźnie widać, że zbrodnie przeciwko ludzkości mają odmienne od ludobójstwa przesłanki i inny przedmiot ochrony.

Należy podkreślić, że w sprawie zbrodni katyńskiej dawno już nie chodzi o ukaranie winnych, którzy od dekad nie żyją lub niebawem umrą. Chodzi o prawdę historyczną, pamięć ofiar, prawo rodzin do poznania prawdy, właściwe uhonorowanie zmarłych oparte na prawdzie i otwartym dialogu, a nie spektaklu gry politycznej i niedomówień. W końcu zależy nam na pojednaniu między narodami i o to, by tego typu zbrodnie nie były już nigdy popełniane.

 

Karolina Wierczyńska, profesor w Instytucie Nauk Politycznych PAN, wiceprzewodnicząca KNP PAN, zastępca redaktora naczelnego „Polish Yearbook of International Law”

« Powrót

Zadanie publiczne finansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w konkursie „Dyplomacja publiczna 2022”

Projekt finansowany z budżetu państwa w ramach konkursu Ministra Spraw Zagranicznych RP "Dyplomacja publiczna 2022"

Dofinansowanie 100 000 zł

Całkowity koszt 100 000 zł